Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przyjrzała się bliżej projektowi polskiego auta elektrycznego - Izery. Urząd wytyka, że założenia i cele projektu nie były realizowane terminowo, rząd ryzykował publiczne miliony, a w samej spółce ElektroMobility Poland SA, odpowiedzialnej za projekt, pensje były wyższe niż na to pozwalały przepisy.
Bo żaden przemysłowy projekt, który wymaga czegoś więcej niż wykopania dziury w ziemi i wylania betonu ( a na tym mniej więcej polegały takie inwestycje jak np przekop) się nie uda jeśli w swojej istocie będzie propagandową fasadą pod której wynik zostaje podporządkowane wszystko co temu wynikowi przeszkadza. Jeżeli ktoś uznał że np. pod tę fabrykę trzeba wyciąć kilkaset ha lasu to najlepiej świadczy o poziomie mentalności ludzi, którzy za tym stoją.
Nie wykluczałbym opcji, że z góry zakładali, że nic więcej się nie uda. A drewno z paruset hektarów to niemały zarobek, który można pewnie jakoś kreatywnie wyprowadzić… Sporo działań PiSu to proste ‘mafijne’ działania.